Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.II.djvu/76

Ta strona została przepisana.
III.

Nazajutrz około godziny dziesiątej rano w domu Noinów rozegrała się scena, uroczysta i charakterystyczna. Wszyscy najbliżsi krewni nieboszczyka i wdowy, przeważnie kobiety, usiedli rzędem, dokładniej wieńcem dokoła kuchni i, płacząc, wyczekiwali księży, którzy mieli nadejść, zabrać ciało Franciszka Rosany. Co za różnica między dniem dzisiejszym, a tak niedawnym dniem wesela! Nieszczęście i żałoba spadły jak piorun i zdawało się, że w środowisku, przywykłem do szczęścia i spokoju, zapanował teraz nastrój przerażenia raczej i zadziwienia, aniżeli boleści.
Na górze, w pięknym pokoju małżonków, dokoła trumny, wyłożonej czarnym aksamitem ze złotemi galonami, paliły się wielkie białe gromnice, a przez zamknięte okna i zaledwie uchylone drzwi przenikało żółte, smutne, mistyczne światło i padało na ściany, na świecące wielkie łoże i na rozstawione w sztywnym, symetrycznym porządku meble.