W nocy, sama w swem wspaniałem łożu małżeńskiem, Marja miewała trochę gorączki i niepokojące widzenia, ale w dzień czuła się silną i starała się nawet uspakajać rodziców, więcej niż ona niepocieszonych. Po trzech dniach palił się znowu ogień na kominie, pokoje zostały uprzątnięte, tylko drzwi i okna były dalej pozamykane.
Wuj Mikołaj, poważny i smutny, wyszedł nareszcie z domu, zażywając ze swej rogowej tabakierki, jakby na jej dnie szukał nieznanej pociechy, a kobiety zabrały się na nowo do zwykłych zajęć.
Pierwszą rzeczą było ufarbowanie na czarno wszystkich starych sukien Marji, przez gotowanie ich w kotle w czasie, kiedy księżyc jest widoczny: na nowiu, niestety, farba się nie przyjmuje według ludowego mniemania nuorskiego. Drugą ważną sprawą było nabycie czarnych opasek i chustek do nosa dla wszystkich biednych krewnych, którzy chcieli nosić żałobę po Franciszku, trzecią wreszcie rozdanie sutej jałmużny dla zbawienia jego duszy.
Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.II.djvu/89
Ta strona została przepisana.