Ta strona została przepisana.
zywały straszne groźby i przekleństwa, rzucane na tych, co go osądzili.
Ciotka Bachisia czuwała przytomna, zdawała sobie sprawę z tego, co zaszło i co zajść miało; wściekała się na rozpacz córki, lecz jednocześnie zalewała się gorzkiemi łzami.