wionym słownikiem, lecz musimy mieć się na baczności, by całe dzieło nie runęło. Znakomite! czysto naukowe! Mógłbym zacytować tytuły rozdziałów, z których każdy jest skończoną rozprawą: Czem jest powietrze, jak powstały oceany, istota nasza, początki życia organicznego na ziemi. Wykaz rozumowanej konieczności istnienia ludu zasadniczego pod sferą centralną oceanu Spokojnego. Na tym to stopniu geograficznej szerokości powstał rodzaj ludzki w pierwotności swej. Emigracya z Afryki do Azyi, zniknięcie rzeczonych lądów w olbrzymim jakimś kataklizmie. Był nim zapewne potop. Zjawienie się nowych kontynentów. Poczem już następuje: O zniknięciu atmosfery, oceanów, księżyca, ziemi. Koniec świata.
— I więzienia — dorzucił, uśmiechając się Konstanty, który niewiele pojmując z tego, co słyszał, przypuszczał, że Król Pik żartuje.
Lecz tamten, ciesząc się, że złowił słuchacza, ciągnął:
— Poczekaj, nie koniec. Oto tytuły następnych rozdziałów: Rozwój doktryny ewolucyi w naszych czasach. Powstanie człowieka z małp antropomorficznych. Przyczyny zboczeń ciał niebieskich, zwłaszcza Saturna. Plamy na słońcu, i tak dalej i tak dalej.
— A, do stu dyabłów — myślał w duchu Konstanty, lecz spoglądając dokoła siebie po pustym dziedzińcu, kędy szemrała skąpa fontanna, spytał:
— Gdzież nasza sroczka?
Strona:Grazia Deledda - Po rozwodzie Cz.I.djvu/94
Ta strona została przepisana.