Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.I.djvu/13

Ta strona została przepisana.

mi ją gwałtem, zupełnie tak, jak gdy krewni chcieli wydać twą matkę za starego bogacza... Widzisz, i ja ubogi jestem, a ona bogata! Cóż ztąd? stara umrze prędko a myśmy z tobą oboje młodzi i ja ciebie tylko, Olo! kocham. Umrę jeśli mnie porzucisz.
Dziewczyna rozczuliła się, uwierzyła mu na słowo.
— Cóż poczułem teraz, co poczniem? — biadadała. — Ojciec obije mnie; zabronił cię widywać.
— Cierpliwości jagniątko moje miłe, cierpliwości! Żona moja stara, umrze prędko, a chociażby nie umarła umkniem na ląd stały, za morze, skoro skarb znajdę.
Ola oburzała się, płakała, pewności co do znalezienia skarbu nie miała ale... kochała dalej, jak kochała przedtem.
Skończyła się siej ba, Anania jednak wychodził często w pole, doglądać wschodzące żyto i wypleniać chwasty. W godzinach, przeznaczonych na spoczynek, zamiast sypiać, szedł na wzgórze, w zarośla, grzebał pomiędzy rozwalonemi grobowcami, pud pretekstem zbierania kamieni na obmurowanie zagrody, w rzeczy samej szukając ukrytych skarbów, w które niezachwianie wierzył.
— Tu, czy gdzieindziej są i znajdę je — mawiał Oli. — W Maras, oracz, ot taki sam, jak i ja, wykopał sztaby złote. Nie poznał się na nich, odstąpił kowalowi... Nie taki ja głupi! poznam się od razu.
— Na wzgórzach tych — ciągnął — przed laty, przed wieki, mieszkali olbrzymy, wielkoludy, w których wszystko, nawet ćwieki w podeszwach obówia, złote były. Wszystko to teraz leży w ziemi, byle odszukać! W Rzymie, gdym był żołnierzem, widziałem, i nie w jednem miejscu, za szkłem, w szafach, w salach większych, jak pół tego zagona, złote monety, naczynia, przeróżności! znalezione, wy-