Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.I.djvu/132

Ta strona została przepisana.

studenta dłoń wyciągnęła. Pobladła... a może by i to tylko odblask miesiąca?...
— Żegnaj... — szepnęła — pisywać będę...
— Zegnaj! — Czuł, jak mu uczucie serce zalewa.
I z połączonych uściskiem ich dłoni, wydzielało się coś wielkiego i strasznego i lubego zarazem, coś nakształt gromu i błyskawicy: padli sobie w objęcia, usta ich w pierwszym złączyły się pocałunku.