— Fe! źle! niegodziwie! — mruczał do siebie stolarz.
Nanna porwała szklanicę, wychyliła do dna, rozgrzała się, w głowie się jej zamąciło i zaczęła opowiadać historyjki o wuju Pera: jak to rano wyglądał przejścia dziewcząt po wodę, wabił najmłodsze do ogrodu, obiecując narwać im sałaty...
— Ach ty plotkarko! — wołał, wygrażając babie łopatą ogrodnik.
— Cóż złego mówię — odparła Nanna — mówię tylko, że obiecujesz narwać sałaty i starasz się uczyć, głupie dziewczęta... pacierza.
Śmiano się i mały Anania śmiał się, choć nie nie rozumiał, co mogło być tak śmiesznego w uczeniu pacierza dziewcząt, idących z rana po wodę do studni.
Tymczasem Bastianeddu, narzucał szpilek na ławę, na której miał ledz Efez. Anania nie przeszkadzał mu, lecz gdy wrócił do domu i położył się na noc, w ciepłem, szewkiem łożu ciotki Tatany, zdjęły go wyrzuty sumienia. Nie mógł zasnąć. Zdawało mu się, że go kolą miliony szpilek.
— Co ci, dziecko? — pytała ze zwykłą swą łagodnością Tatana. — Czy cię brzuszek boli?
— Nie... nie brzuszek...
— Czegóż się tak kręcisz, piskorzu mały?
Anania zrazu nie odpowiedział. Po chwili począł cichutko, płaczliwie:
— Nasypaliśmy szpilek tam, gdzie się kładzie Efes Can...
— Ah! Niegodziwe dzieci! Czemuście to zrobili?
— Bo... bo pijak.
— Patrzcie ich! — westchnęła kobieta! — Święta Katarzyno! Jakże niegodziwe są dzisiejsze dzieci! A gdyby tobie kto do łóżka szpilek nasypał? Płakałbyś? Co? może nie? Gorsi jesteście od pijaka Efesa. Wszyscyśmy grzeszni, aniołku mój, wszyscy
Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.I.djvu/56
Ta strona została przepisana.