znaczone. Opowiadała mi — płakała przy tem biedaczka! — że nie raz pragnęła jąć się najcięższej, byle uczciwej pracy, lecznic znaleźć nie mogła. Święta prawda. Kto da pracę takiej, kto wyciągnie z przepaści? Giń, przepadnij, takie przeznaczenie. Przeznaczenie pozbawia niektórych pracy tak, jak pozbawia rozumu, cnoty, zdrowia. Giń, przepadnij, a przeznaczenie wypełni się nad tobą. Ha! mogłaż powstać z upadku? Zresztą może i powstała. Czy rozkoszą myślisz służyć takiemu ślepcowi, włóczędze? Dwa lata z nim żyła, prowadząc go z odpustu na odpust, pieszo często w towarzystwie innych żebraków, włóczęgów. Ślepiec śpiewał pieśni, które po części sam układał, głos miał piękny. Tu, przypominani sobie, opiewał śmierć króla, a ludzie, mówię ci, słuchając płakali jak bobry, municipia[1] zapłaciło mu dwadzieścia lirów, rektor ugościł wieczerzą, zebrał, mówię ci, przez trzy dni odpustu, ze trzydzieści skudów. Nikczemnik! I ten przyrzekał poślubić Olę, a gdy spostrzegał, że chora, sił nie ma do dalszej włóczęgi, rzucił ją, nie dawszy grosza na kuracyę. Nikczemny! Ztąd jeszcze wyszli byli razem, na odpust świętego Eliasza. Po drodze ślepiec przyłączył się do kompanii, udającej się do Gallura, a Ola została z gorączką, umierająca, u ubogich owczarzy. Czując się nieco lepiej poszła żąć, febra wróciła, lecz onegdaj kazała mi powiedzieć, że się znów ma nieco lepiej.
Anania drżał na całem ciele. Nie mógł się już opanować. Tyle nędzy, bólu, hańby, tyle krzywd od Nieba i ludzi było w opowieści wdowy! Żadna, z opowiadanych przez nią niegdyś najkrwawszych i najstraszniejszych historyi, nie była tak przepaściście smutna jak ta... najpowszedniejsza. Była chwila, w której, we wspomnieniach młodzień-
- ↑ Zarząd miasta lub gminy.