Myśl, że ujrzy, ucałuje wkrótce Małgosię, napawała go rozkoszą tak wielką, że się jej nie poddawał, bronił... Myślą się nad tem nie zastanawiał, lecz czuł w sercu, we krwi.
Przed samym odjazdem, stara Barbara przyniosła świecę woskową, z proźbą, by zawiózł od niej do bazyliki śś. Męczenników, w Fonni, Marya Obinu zaś ofiarowała mu medalik błogosławiony przez Ojca Świętego.
— Jeśli uważasz za zbyteczny — mówiła wzruszona — zawieź to swej mamie, żonie Anania Atonzu... Bądź zdrów! szczęśliwej podróży i szczęśliwego powrotu. Proszę pamiętać, że mam zawsze pokój do rozporządzenia. Proszę też zaraz do mnie napisać, chociażby słów kilka, na kartce.
— Addio! — odrzekł Anania, przyjmując z rąk gospodyni medalik — proszę pamiętać o mnie w modlitwie do „duszyczek.”
— Najpewniej — pogroziła mu palcem — staną w obronie przy pokus najściu.
— Amen. — dokończył student. — Dowidzenia — wołał jeszcze, zbiegając ze schodów do gospodyni, która stojąc na górze, patrzała za nim.
Dobiegłszy na ulicę miał ochotę wrócić i zobaczyć czy Marya Obinu płacze? Zatrzymał się chwilę, lecz po chwili skierował szybko kroki na plac Panteonu. Barbara, płacząc i drepcąc co sił stało, niosła, za nim walizę.
— Serdeńku! — mówiła — pokłoń się odemnie pierwszej osobie, którą spotkasz tam, na naszej ziemi. Szczęśliwej drogi! Nie zgub w drodze świecy i ofiaruj ją w mojem imieniu do bazyliki wszystkich świętych w Fonni.
Pomimo lęku, jakim napełniały ją ulice miasta, doprowadziła studenta do najbliższej stacyi tramwajów. Odjeżdżającego ucałowała płacząc. Pocałunek ten przypomniał Ananii uścisk pijaczki, Nanny, przed je-
Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/65
Ta strona została przepisana.
„a te questo rosario.“