W przeciwnym razie oskarżyć mię może — i słusznie — o nieuczciwość i niewdzięczność. Tracąc cię, straciłbym wszystko, równałoby się to dla mnie śmierci moralnej, gorszej od cielesnej. Pełen jestem ambicyi, wyznaję to, gdyż dopóki mam nadzieję doścignąć cię Małgosiu, ambicya podtrzymywać mię będzie, a nie zasadza się jak u tylu innych młodych ludzi, zwłaszcza tu, w Sardynii, na przebijaniu się przez życie, gwałtownie i na nienawiści do tych, co dościgli upragnioną metę. Takim jest Battista Daga. Ten, w zawiści granic nie zna. Pamiętam wieczór, gdy dawano w teatrze Constanzi Le Maschere. Staliśmy w przedsionku, popychani przez tłum zwiększający się co chwila, a w miarę jak nadchodziły z ulicy wieści, wzrastała radość Daga. Co do mnie zawiści w sercu nie żywię, cierpliwie czekać umiem... z tem dojść można daleko. Nie o sławę mi idzie, ubiegać się o nią nie myślę, lecz czuję że mogę zająć wspołeczeństwie pewne stanowisko. Skoro zdam egzaminy nie cofnę się przed żadnym konkursem i wcześniej czy później do zamierzonego dojdę celu. Zamieszkamy w Rzymie, gdzie będę się wybijał i pracował. Wszystko to jednak zdolen jestem zrobić przez ciebie i dla ciebie. Sądzę, że sprężyną wszystkich ambicyi, walk, mężczyzny, bywa zawsze kobieta. Wielu przyznać się do tego nie chce, ja się przyznaję szczerze. Bez ciebie Małgosiu, złamany zostanę... Mówiłem ci to już zresztą nie raz.
— Tak — szepnęła Małgosia upojona obietnicami młodzieńca a ten ciągnął dalej:
— Tyś metą i celem mego życia. Widzisz; są ludzie, co żyją samą miłością, jak inni sztuką, sławą, próżnością. Jestem pomiędzy pierwszymi. Zdaje mi się, żem cię kochał zawsze, od urodzenia mego, a kochać cię będę na zawsze, do śmierci. Gdyby mi ciebie zabrakło, złamany byłbym, niezdolny do wysiłku... skończony moralnie a i nie przeżył-
Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/75
Ta strona została przepisana.