ku porabia wasza ekscelencya? Pokaz no oczy ptaszku!
— Proszę cię — wychylił się i uszczypnął jej ta mię Anania, a tymczasem Rebeka, słysząc śmiech studenta, przypadła do ziemi, chcąc się skryć przed nimi uszczypnęła Agatę za łydkę.
— A! niech was! — wrzasnęła ta ostatnia, puść mnie Anania, niech obiję tę dzierlatkę.
Ale Anania nad obmurowaniem, kaleka Rebeka przy ziemi, silniejsi byli, a czuły to ramiona i łydki dziewczyny.
— Aj! aj — wołała, gniewając się i śmiejąc zarazem — puśćcie, Rebeka! daremne twe zazdrości! Aj! aj! widziałam ciotkę Tatanę jak szła ustrojona jak w obrazku... przestań Anania, bo powiem.
Puści! ją, dziwiąc się, zkąd do dyabła, wiedzieć mogła...
— Alha! kotku! szanuj zię Agatę — mówiła, śmiejąc się i grożąc Ananii a tymczasem Rebeka, domyślając się o czem mowa skamieniała, a ciotka Soricheda pytała ciekawie.
— Dobrze, że cię spotykam Nania Atonzu! powiesz im przynajmniej kto tu, w Nuoro, mieć może całe tysiąc skudów w złocie, w czystem...
Wtem zbliżył się wieśniak i przedrzeźniając piskliwy glos babuli pytał:
— Powiedz Nania, prawda li, że papież w Rzymie ma siedemset zakonnic do swych usług.
Młodzieniec nie odpowiadał. Może i nie słyszał zadawanych sobie pytań. Dojrzał cień drobny, posuwający się w głębi zaułka...
Wracała gołąbka siwa, upragnionych wieści zwiastunka! Czyste jej ciche wargi, niby gałązkę oliwną wy roczne niosły słowo.
Anania cofnął się z dziedzińca, zamykając szczelnie za sobą drzwi kuchni. Jednocześnie ciotka Tatana zamykała za sobą drzwi od ulicy.
Pobladła, wzdychała, słowem wyglądała tak,
Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/90
Ta strona została przepisana.