Strona:Grazia Deledda - Sprawiedliwość.djvu/176

Ta strona została przepisana.

tem z łupkowego, połyskującego na słońcu, kamienia. Nuraghe, od którego miejscowość nazwę wzięła, składała się z rumowiska wielkich kamieni czarnych, odymionych, otoczonych rozwalonym obmurowaniem, z po za którego, rumowisko spoglądało na okolicę, z zagadkowością prastarego Sfinksa.
Porri, oddzierżawiwszy innym owczarzom główne pastwiska, własne trzody trzymał na gorszych łąkach i sam, z rodziną, zamieszkiwał chatę w pobliżu rumowiska, skąd rządził podwładnemi sobie owczarzami. Hodował wieprze, kozy, owce, miał sporo uli wzdłuż muru obwodowego, uprawiał też pole, siał jęczmień i pszenicę. Psy Stefana rozbiegły się pomiędzy zaroślami. Josto, przez otwarte na oścież drzwi, wpadł do chaty, węsząc wystygłe piecowisko tak energicznie, że aż rozdmuchał popioły. Uwiązany przy chacie, w szopie, pies rudy, owczarski, ujadał, lecz nikt się na progu chaty nie zjawił.
— Gdzie do stu dyabłów łotr ten się schował — myślał Stefan, zeskakując z konia i nie zdejmując ze spoconego konia siodła, uwiązał go u drzewa. Hukał, gwizdał, psy łowcze szczekały, pies gospodarza ujadał, nikt się jednak nie pokazywał, Stefan poszedł tedy przez małą polankę, szukając dzierżawcy. Na skałach stały malownicze kozły białe, o dużych rogach i długich brodach, o wielkich, czarnych, wilgotnych oczach. Na widok nieznajomego przechodnia, wspinały się wyżej, obrywając zwieszające się nad przepaścią młode gałąz-