Strona:Grazia Deledda - Sprawiedliwość.djvu/230

Ta strona została przepisana.

w czerwcu już, zmuszoną byki starać się o drugą służącę. Serafina, zarabiająca skąpo na żniwach, odstręczała kandydatki, chcąc się znów wkręcić do casa d’Arca, udawała pokorę i obiecywała poprawę. Marya łagodna, nie wymagająca, łatwo przebaczająca urazy, gotową już była przyjąć ją znów na służbę, don Piane cieszył się z takiego obrotu rzeczy, nawet Hortensya, pewna teraz pierwszeństwa, nie gniewałaby się, korzystając z okazyi upokorzenia i dokuczenia dawnej swej towarzyszce, sam Stefan położył veto stanowcze i nadzieje Serafiny spełzły na niczem.
W tym to czasie sąd zjechał do Nuori, i pomiędzy innemi sprawami, powołano Marcina Felix, uwięzionego pod zarzutem uczestnictwa w zabójstwie Karola Arca, za podmową nieobecnego Filipa Gonnesa.
Zdawać się mogło, że szatani z całych piekieł rozbiegły się od niejakiego czasu po okolicy, burząc umysły mieszkańców. W mieście, na wsi, na pastwiskach, pomiędzy bogaczami, owczarzami, rolnikami, w salonach, pod szałasem, w aptece, w sklepikach, wszędzie i ciągle mówiono o słynnym procesie. Sam don Stene Arca, zamknął się w dumnem i lodowatem milczeniu, pozwalając dalszym krewnym, a zwłaszcza donnie Maurycyi ostrzyć kopie, czyli właściwiej mówiąc, języki wiarogodnych i niewiarogodnych świadków. Sam dobry, szlachetny, powściągliwy don Constantino Arthabella, dał się unieść prądowi. Cytowano wnioski, przypisując mu słowa i czyny najsprzeczniejsze z jego charakterem i mocno zaniepokojonem sumieniem. Gdy się dowie-