Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.
94
GUSTAW DANIŁOWSKI

od ciebie, ja mam czuja i to dobrego: mdlejące oczy, koci ruch!... odrazu widać, co w trawie piszczy. Zresztą mój drogi, czy to komu ubliża? Kwestya temperamentu — i tyle! A z was to szykowne ananasy: wolnej woli — niema! wolna miłość — o to to! przecie! A niech która choć tyle (tu odmierzał koniec paznokcia) — to gwałt! Ubędzie co komu? — nic! Jej także nie przybędzie nic a nic, jak mi kufel miły! Znałem przecież takusieńką tylko w kwadracie; no i cóż powiesz? Nosiła ona skórzany pasek, taki sobie zwykły z oksydowaną klamerką; i wiesz, co to było? to było przepierzenie jej istoty... Powiadam ci dwa odrębne lokale: na pierwszem