Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.
95
GŁUPIA BABA

piętrze — hulaj dusza, a na parterze mniszka, co mówię — westalka! Płacz... łzy... skandal!... Takie to bywają one syreny, rybodziewice!... Zresztą, królu mój drogi! — dodawał tonem pociechy — ty masz grube fory: chłop jesteś byczy, niema gadania! a dalej — takie sąsiedztwo na letniem mieszkaniu — fiu, fiu! to jak jeden dach, i jeszcze wspólna piwnica! Daj mi wspólną piwnicę, a poruszę z posad cnotę!... Jabym na twojem miejscu sam z fasek masło nabierał...
— Daj mi spokój! — syczałem.
— Owszem, tylko daj papierosa, a o trzeciej krokiet, pamiętaj!...
Odchodził, zostawiając mnie