Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.
97
GŁUPIA BABA

Jerzyk i jego zahukana siostra — przeciwny. Właściwie był to bój między nami tylko, gdyż panny władały młotkiem słabo, nasze więc »coups« rozstrzygały o wszystkiem. Sprawność ręki i celność oka — były to moje fory, które Jerzy wyrównywał z naddatkiem systemem swojej gry, chłodnym, wyrachowanym i bezlitosnym. Było coś wysoce drażniącego nawet dla widzów w tym flegmatycznym, brutalnym i niemal okrutnym spokoju, z jakim strącał kule przeciwnika przy każdej sposobności. Nie pofolgował nigdy i nikomu. Dostrzegałem nieraz w skośnych oczach jego siostry niemą prośbę o litość i prawie łzy; on wówczas uśmiechał się, spoglądał na nią z pod

7