Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.
99
GŁUPIA BABA

podziwiać ją codzień, podziwiałem i tym razem.
Strącił kulę panny Izy z wyśmienitej pozycyi, zrobił jej widoczną przykrość, a jednak w rezultacie potrafił wyzyskać sytuacyę na swoją korzyść. Podbiegł do pokrzywdzonej partnerki, skłonił się w przesadny sposób, złożył ręce na piersiach i począł mówić górnolotnie:
— Panno Izo, nie tajnem ci jest, iż wolałbym raczej własną głowę widzieć w tej murawie, niż twą kulę czcigodną — o boska! Ale cóż robić: à la guerre comme à la guerre!... Wszak prawda? Proszę więc o rączkę na zgodę!

— Niech pan gra dalej — odparła panna Iza.

7*