Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.
101
GŁUPIA BABA

fnością odpowiedzi, szczerze jej wdzięczny i zarazem ciekawy, co pocznie Jerzyk?
A ten dyabeł na to tragicznym głosem, padając na oba kolana, zawołał:
— A więc wybrałem! Mańka, wyrzekam się ciebie na wieki wieków! i, póki nie otrzymam od tej kobiety przebaczenia, będę tu sterczał, jak posąg boleści!
— Ach, ten pan Jerzy! — zaczęły się śmiać obie panie; udobruchana panna Iza uśmiechnęła się również i skończyło się na tem, że Jerzy najbezczelniej wycałował ją po obu rękach; poczem poprosił mnie o chustkę, wytrzepał najspokojniej powalane piaskiem kolana i, oddając mi ją, rzekł: