Ta strona została uwierzytelniona.
108
GUSTAW DANIŁOWSKI
nąć, panna Iza odeszła, ja zaś uczułem, że jakaś nowa szopka przy współudziale Jerzyka wyrabia się na placu. Jakoż ujrzałem następującą scenę:
Jerzyk w pozie tancerza w menuetowych ruchach kręcił się przed jakąś wiejską babą i deklamował z patosem:
O, ty, jakiemkolwiek uczczę cię imieniem,
Bóstwem jesteś, czy nimfą, duchem czy widzeniem?
Mów: własnali cię wola na ziemię sprowadza,
Lub odejdź, bo twa postać wszystkim grać przeszkadza!
Potem, kłaniając się w stronę pań, z ręką na sercu oświadczył: »Autor Mickiewicz i spółka«.
Tym razem nawet ja nie mo-