Ta strona została uwierzytelniona.
114
GUSTAW DANIŁOWSKI
żwirze, na co nie zwróciła najmniejszej uwagi.
Poczułem pewne zakłopotanie.
— To chyba niemowa — odezwała się panna Iza.
— Je crois qu’elle est folle![1] — odpowiedziałem mimowoli po francusku.
— Jezus Marya! Stasiu, nie zbliżaj się, chodź tu! — zrywając się z miejsca, zawołała przeraźliwym głosem ciotka.
— Iziu! — zawtórowała pani Irena.
— Mańka, ratujcie! — z udanym przestrachem darł się Jerzyk, jak opętany.
Wszczął się mały tumult, który się zmienił w jarmark, gdy się zjawiły nasze służebnice.
Ciotka uczepiła się kurczowo
- ↑ Je crois qu’elle est folle! (franc.) — Myślę, że ona jest szalona!