Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

mego rękawa, a kucharki rozpuściły pytle.

— A ty tu skąd? A pódziesz! — to głupia, gdzie zalazła!... — wołały obie prawie jednocześnie.

— Stachu, tylko ty się nie mieszaj! — jęczała błagalnie ciotka.

8*