Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.
127
GŁUPIA BABA

mi nagle wykład — ale niech mi pan szczerze powie, dlaczego pan Jerzy nazywa pana trubadurem? — rzekła, zniżając głos.
Niespodziewane zapytanie zmieszało mnie w jednej chwili.
— Nie wiem, doprawdy! — odparłem po chwili namysłu. Jakoż nie wiedziałem istotnie.
— Trubadur — powtórzyła rozwlekle panna Iza — jaki to ładny wyraz! Trubadur — szepnęła wibrującym głosem, jakby do siebie — śpiewa i kocha!
Nastała dość długa pauza.
Ośmieliłem się spojrzeć na nią: siedziała pochylona cokolwiek naprzód z rozchylonemi cudnie ustami, jakby wpatrzona w jakiś obraz daleki i mglisty. Oczy jej, z lekka przysłonięte dużemi rzę-