Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.
129
GŁUPIA BABA

mi wszystkie myśli i dusił głos w krtani.
Wyrwało mnie z tego stanu naprzykrzające się wołanie ciotki:
— Stasiu, słyszysz, Stasiu! czy aby w Leszczanach nie było gradu, jak myślisz? Trzebaby jutro napisać. Toby było prawdziwe nieszczęście!...
— Ależ, ciociu, gdzie Leszczany! trzydzieści godzin jazdy! Ech, bo też ciocia zawsze...
Urwałem niechętnie, z odcieniem rozdrażnienia.

— I to prawda — ale kto wie? kto wie? zawsze dobrze napisać; a nuż broń Boże!... Bo to, powiadam pani, złoci ludzie... a wali się na nich... dwa lata temu... księgosusz o mało co... bydło w las... Amelko... Feluś zgasił... Poparzone... —

9