Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.
149
GŁUPIA BABA

liłem się w kołdrę i powoli pogrążyłem się w stan błogiego rozmarzenia i cichych rojeń...
Zbudziło mnie nowe zapytanie ciotki:
— Stachu, czy widzisz, jak strasznie błyska?
— To daleko, ciociu — odparłem.
— Bój się Boga! — powiadasz daleko, a odrazu we wszystkich oknach.
— Bo dom stoi na górze, to tak się wydaje.
— Nie! słuchaj, ja chyba zapalę świecę i tu na progu postawię, to i tobie będzie jasno.
— Mnie wszystko jedno, jak ciocia chce — odrzekłem.
Po chwili wpadł do mego po-