Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.
169
PAN JABOT

nie mówiąc już o tym mizernym jej okrawku, który chciałby uchodzić za »Francyę północy«. Jakoż do nowej ojczyzny Jabot wcielił się tylko o tyle, że posiadł sztukę trafnego wzdychania w odpowiednich chwilach. W procesie tym wprawdzie brały udział jedynie mięśnie jego piersi, podczas gdy u reszty towarzyszyły mu pewne skurcze serca, słabe zresztą; różnica więc była tak subtelną, że niepodobna było jej zauważyć. To też Jabot niemal jednogłośnie był uważany za człowieka pewnego, godnego zaufania i poparcia.
W miarę wzrastania dochodów Jabot podnosił stopniowo skalę życia do normy, którą sobie