Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/208

Ta strona została uwierzytelniona.
198
GUSTAW DANIŁOWSKI

dnych, hipokondrycznych pacyentów.
Rozżalony Jabot nie dawał za wygraną; zawiódłszy się na ludziach, zapomocą przedmiotów postanowił wyodrębnić się z pośród otaczającej go lichoty.
Sprowadził sobie tedy pięknie haftowane pantofle, turecką czapeczkę i szlafrok z niebieskimi kutasami. Rzeczy te nie były mu właściwie potrzebne, gdyż, mając nogę w gipsie, nie ruszał się z pościeli, ale ich obecność wyróżniała ten kwadrat przestrzeni od innych, i w tem znajdował szczyptę pociechy.
Ilekroć manifestacyjnie rozwieszony na poręczy łóżka szlafrok zwracał baczniejszą uwagę, Jabot doświadczał w okolicach piersi