Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.
212
GUSTAW DANIŁOWSKI

i starannie wytresowaną osobowość Jabota.
Jabot nie zdawał sobie sprawy z groźnego stanu zdrowia.
Przeraził się wprawdzie mocno, gdy w kilka dni po zdjęciu gipsu ujrzał rozpuchnięte, jak klosz, kolano, ale szybko się uspokoił, gdy po powtórnej operacyi opuchlina spadła, a ból się zmniejszył, choć rozlał się szerzej, sięgając prawie do obojczyka. Wierzył święcie, że to się wszystko rozejdzie, że wkrótce wyrwie się z tej błotnistej kałuży i ponownie wypłynie na powierzchnię życia do wysokości poziomu, który mu się słusznie należy. Nieznane dawniej stany żałosnego smutku, bezprzedmiotowych pragnień lub gorączkowego rozdrażnienia —