Ta strona została uwierzytelniona.
17
DWA GŁOSY
się ogrom tych światów pałających, przerażający pęd zataczanych orbit. Rozpylona szeroko droga mleczna zdawała się kipieć, prężyć i wichrzyć twórczym szałem wyłaniających się z chaosu bytów.
I tylko jeden sierp księżyca lśnił martwo i nieruchomie, niby złowrogi symbol śmierci, przybity w szafirowej grocie, wrzącej orgią życia.
Nasycony upajającym widokiem, rozebrałem się pośpiesznie i, jak człowiek, któremu zupełnie po myśli skończył się dzień, począłem zaraz usypiać, po raz pierwszy od dawna nie z umęczenia rozigranych nerwów, ale w błogiem ukołysaniu całej istoty.
Spałem krótko, ale widocznie
2