Ta strona została uwierzytelniona.
264
GUSTAW DANIŁOWSKI
mieszkał niemłody introligator i zarazem flecista orkiestry teatralnej, trochę odludek i oryginał, zresztą człowiek dość inteligentny, który, zarówno jak wdowa, pochodził z lepszej sfery. Z powodu oprawy jakiejś książki Michasia zetknęli się z sobą raz i drugi, a ta znajomość przelotna, poparta wspólnością pochodzenia, tradycyi i wychowania, a także podobieństwem, jeżeli nie kolei losów, to ostatecznego rezultatu, który ich oboje do niższego środowiska doprowadził, posłużyła za grunt do zażylszych stosunków. Jeżeli jednak pan Michał Stawski od dość dawna żywił dla pani Haliny coś więcej niż sympatyę, to w sercu wdowy uczucie to drgać zaczęło właśnie