Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/284

Ta strona została uwierzytelniona.
274
GUSTAW DANIŁOWSKI

Pani Halina, która przez pierwsze kilka tygodni po rozstaniu się z Michasiem, chwilami, szczególniej wieczorem, nie mogła, poprostu, wysiedzieć w pokoju samotnie, po pewnym czasie uspokoiła się ogromnie. Przestała szlochać po nocach, przestała rzucać się na kolana przed obraz Maryi Panny i, klęcząc z twarzą ukrytą w dłoniach, powtarzać niezmordowanie jedne i te same słowa: Matko Najświętsza, Matko Częstochowska, Matko Bolesna!... Sercowe jej ataki również osłabły; a jeżeli wszystkie podobne wybuchy zdarzały się czasami, szczególniej po otrzymaniu listu od syna, były jednak coraz rzadsze, mniej silne, aż w końcu ustąpiły zupełnie. Wdowa sto-