Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/382

Ta strona została uwierzytelniona.
372
GUSTAW DANIŁOWSKI

nowym kłębem dymu i spowił nim wszystko.
Tymczasem Ryszwil przeżywał ciężkie chwile, męczące, jak noc bezsenna.
Złowróżbne wieści z błyskawiczną szybkością rozlatywały się po mieście, roznosząc jęk, płacz, trwogę i rozpacz.
W całym Ryszwilu nie było tego wieczora duszy spokojnej, bo każdy miał w pociągu część krwi, kości i serca własnego w postaci swego potomstwa. To też, pomimo tego, iż noc zapadła już głęboka, nikt jeszcze w mieście nie spał.
Ci, co się nie pomieścili na dworcu i w podwórzu, wylegli na balkony, które stały się podobnymi do kęp pełnych kwia-