Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.
87
GŁUPIA BABA

najętych na miejscu zamaszystych kucharek, naszej wymownej Maryanny i ich wygadanej Janowej.
Pani Irena, niemłoda wdowa, zwiędła resztka niewątpliwej niegdyś światowej i pięknej kobiety, przypadła odrazu do serca mojej ciotce, tembardziej, że obie były chore na płuca i obie, choć każda dla innych powodów, przekładały przeszłość nad teraźniejszość.
Za to córka, panna Izabela, wywarła na mnie wprost olśniewające wrażenie.
Iza, jak ją zwała matka, przyznała się sama do pełnoletności, choć musiała być starszą; z ogólnego wyglądu czyniła wrażenie nie panny, lecz raczej młodej mę-