Strona:Gustaw Daniłowski - Lili.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

stosunku, majaczyła się pociągającym urokiem sytuacyi kobiety otoczonej dbałością, kobiety bezpiecznie i ufnie opartej o silne, męskie ramię. I wtedy mimowoli przychodził jej na myśl Brunon, typ zupełnie odmienny od Stefana, człowiek przedsiębiorczy, rzutki, praktyczny, idący wesoło i trochę przebojem przez życie.
Wkradało się cichaczem lekkie zwątpienie, czy wybrała trafnie, według istotnych skłonności swej natury, i przekonywała siebie, że zapewne tak, bo istotnie kocha przecież Stefana, a przypominając sobie, że nie była jednak i nie jest zupełnie obojętną dla Brunona, starała się to uważać za chwilowe chybnięcie się serca.
Niemniej jednak w dniach znużenia, w owych zwłaszcza dobach, kiedy Stefan, pogrążywszy się w swych chmurnych marzeniach, jakby odbiegał od niej zupełnie gdzieindziej, zapełniając dom atmosferą posępnego smutku, Lili wymykały się mimowoli napomknienia