Strona:Gustaw Daniłowski - Lili.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

Znalazłszy się na drugiej stronie, odetchnął swobodnie i jednocześnie jakby sobie ponownie przypomniał, że Lili jest chora.
Im bliżej był celu podróży, tem silniej poczęła go palić gorączka ujrzenia jej.
Pociąg kuryerski wydawał mu się żółwiem, brała go chęć wyskoczyć i biedz, a w chwilach uspokojenia nerwów zaczynała go intrygować zupełnie nowa, nieprzemyślana, oryginalna sytuacya znalezienia się pod jednym dachem we troje.