Strona:Gustaw Daniłowski - Lili.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

znane mu kroki listonosza. Zastygł na chwilę, potem oblała go fala ciepłej krwi i drgnął, usłyszawszy delikatne stuknięcie w skrzynce. Rzucił się ku drzwiom, wrócił po kluczyk i drżącymi palcami wydobył podłużną kopertę z jej pismem. Rozdarł pospiesznie, błysnęła biała karta i błysk ten go spłoszył. Listy Lili były zwykle zapisane szczelnie nietylko od góry do dołu, ale na krzyż i wskos.
„Stef... zostaję z Brunonem. Żal mi cię bardzo i czuję, że ten żal wzrastać będzie. Obecnie nie jestem zdolna pisać więcej, więc cię tylko całuję serdecznie. Lili“.
Ręka Świdy obwisła z listem w dłoni, jak martwa, osunął się w fotelu i doznał wrażenia jakby chybnięcia się całej istoty nad przepaścią, otarcia się na moment o skrzydła śmierci. Siedział chwilę, jak osłupiały, drżały mu lekko ręce, drobne kropelki potu wystąpiły mu na czoło. Po chwili wstał i, chwytając się poręczy łóżka, jak ciężko ranny, dostał się do posłania i padł twarzą w dół z wypar-