byś rozwiązać. Trudno mi o tem mówić, ale jeżeli komu mogę coś powiedzieć, to może tobie najwięcej, jesteś przecie poetą i znasz zawiłość duszy ludzkiej. Łatwiej ci może będzie zrozumieć i mnie może wyjaśnić ci to, czego sobie sama dokładnie uświadomić nie jestem zdolna. Serce mam jedno, jak wszyscy, ale jakby w różnorodne tryby wycięte; o jedno zazębiasz się ty, o drugie — on. Każdy z was jakby do innej dziedziny dopasować się umie.
Gdybym mogła znaleźć człowieka, który byłby jakby stopem was obu w jedno, przylgnęłabym całkowicie, mogłabym żyć z nim całą istotą, całą duszą, nie obawiając się żadnej straty. Źle mówię — całem sercem i całą istotą lgnę teraz do ciebie, wszystkam twoja. Kocham cię, jak tylko kochać można, oddana ci cała, bo to, co do niego należy, jest jakby uśpione w letargu, bezwładne, choć wiem, że istnieje. Ale, Stef, to istnieje, to zrazu szeptać, a potem wołać, a potem krzyczeć zacznie i czyż
Strona:Gustaw Daniłowski - Lili.djvu/68
Ta strona została uwierzytelniona.