Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/174

Ta strona została przepisana.

w kierunku zogniskowania w jedno rozprószonych sił i pchnięcia ich naprzód, gdy dostrzegł nadarzającą się sposobność zwycięstwa. Rozpoczęła się na dobre długotrwała, męcząca walka między jego zimną, stalową wolą, a kaprysem tłumu. Ale nie mógł, wobec tej ruchliwej, zmiennej jak woda masy, zastosować dawnych metod organizacyjnych, niepodobieństwem było wznawiać instytucyę hierarchiczną i tajemniczą dawnych, tajnych stowarzyszeń i went węglarskich, gdzie hasło zna kilku jeno, słuchają wszyscy, a rozkaz ostateczny jest tajemnicą aż do ostatniej chwili przed czynem. Metody te znikają same z siebie wobec wolności, topnieją jak cienie na zalanych jasnem słońcem ulicach. Tam to trafiiłoby może do dusz wybrańców, masa z natury rzeczy nie odczuwa kontaktu psychicznego z wtajemniczonym arcykapłanem wolności. Zresztą za republiki Blanqui sam dążył da akcyi jawnej.
Zdolności umysłowe jego usposabiały go przy tem bardziej do dzierżenia władzy, do kierowania czemś co jest, niźli do buntowania się, knucia spisków. Widział jasno, więc ze szczytu społecznego, byłby niewątpliwie w jednej chwili dostrzegł drogi po jakich się toczyć ma rydwan państwa, byłby wybornym mężem stanu. I chociaż dziwnem się to wyda zrazu, po bliższem zastanowieniu każdy przyzna słuszność zdaniu, że właśnie umysł krytyczny Blanquiego był mu najlepszą kwalifikacyą, gdy szło o wybranie drogi pośredniej pośród grożących niebezpieczeństw. Dowodzi tego choćby jego interwencya w Prado i cala polityka w roku 1848. Łączył w sobie rozwagę, zamiłowanie do strategicznych operacyj z instyktownem, bezwolnem niemal pożądaniem czynu. Prócz tego jeszcze, i to właśnie tłumaczy natychmiastowy, bezgraniczny wpływ jego w roku 1848,