posiadał zdolność przeczuwania wydarzeń, instynkt logiki faktów, i niemal nieomylnym był w tym kierunku. Wszystko to są zdolności, które normalnie trwać, rozwijać się i wzrastać mogą jeno u steru rządów. Blanqui w sali Konserwatoryum jest jeno zmarnowanym politykiem. Tam nie może prowadzić polityki, któraby miała jakieś znaczenie i konsekwencye. Ta może jeno na śmiech obalać i powoływać do życia ministerstwa kilkugodzinne, a energia jego wyczerpuje się na zwalczanie takich wniosków naprzykład jak wniosek obywatela Thouarsa, który chciał, by obradowano w bluzach. Obywatel Thouars, w istocie nazajutrz przyszedł w niebieskiej, robotniczej bluzie i odchodząc zostawił ją w garderobie.
Owe drobiazgi i głupstwa spaczyły najzupełniej pogląd ogółu, na to co się działo w klubie i ciekawi cudzoziemcy przepłacający nieraz krzesła w sali Konserwatoryum, w nadziei dziwacznego widowiska, odchodzili rozczarowani. Dzienniki reakcyjne zapewniały, że cały czas bywa tam poświęcany liczeniu głów wrogów, a słuchaczy traktuje się dyskusyami na temat przywrócenia stempli, utrzymania dawnej magistratury, wyboru komisarzy republiki, zagarnięcia domenów państwowych, stworzenia gwardyi ruchomej i t. p. Tymczasem Blanqui nawoływał do ostrożności i liczenia się z najbliższymi, możliwymi wypadkami, żądał czynu, nie słów, wskazywał na konieczność odsunięcia terminu wyborów, a wreszcie rozwijał ideje proklamowane w r. 1830, to jest emancypacyę pracy i nowy porządek społeczny.
Ale to nie znaczyło nic. Przeciwnicy nie przestawali