frank i dwadzieścia pięć centimów, jako swój datek na potrzeby republiki. W klubie „de l’Emeute revolutionnaire“ przy ulicy Mouffetard liczba 69, gdzie prezydował Palanchon, wraz z Blanquim wmięszany w aferę z prochem z roku 1836, klubiści noszą czerwone, frygijskie czapki, a posiedzenia zamykane bywają refrenem pieśni:
A genoux devant l’ouvrier!“
W klubie Franklina, rue des Tournelles, również czerwonego koloru czapki, krawaty i przepaski, a sala ozdobiona drzewcami lanc na których zatknięto czapki frygijskie. W klubie wojennym „des Hommes sans peur“ przywódcami są mistycy.
Towarzystwem „des Droits de l’Homme et du Citoyen“, mieszczącem się w Palais National i przy rue Saint Martin, kieruje komitet centralny: Barbés, Huber, Napoleon Lebon, Villain i inni, zaś wydziałami tegoż towarzystwa zarządzają komisarze obwodowi i szefowie sekcyj. Owo „stowarzyszenie praw człowieka i obywatela“ wskrzesiło, przetwarzając równocześnie na jawną, metodę organizacyjną dawnych, węglarskich związków tajnych i przywróciło znaczenie i cześć staremu regulaminowi, który nakazywał każdemu ze spiskowców posiadać fuzyę, naboje i odznakę klubową. I tutaj ujrzały światło dzienne i zostały uwiecznione w protokołach różne, arcydziwaczne wnioski. I tak naprzykład: obywatel Garat domagał się, by rząd utworzył sanitarny kordon wojskowy wokoło mieszkań bogaczy, których się równocześnie skazuje na wymorzenie głodem. Obywatel Hubert, powroźnik z ulicy Saint-Louis-au-Marais żalił się wobec zgromadzonych na zmarłego prefekta policyi, Gabryela De-