Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/185

Ta strona została przepisana.

tkach tej książki, posłyszy gromy i ujrzy błyskawice, teraz całą widownię zapełniają skłębione masy bez wodzów i planu, rwące się naprzód, pod biczem ślepej, dzikiej siły instynktu.

LXXXIX.

Blanqui był kierownikiem manifestacyi 17 marca. Przezorność nakazywała mu domagać się odroczenia wyborów, w celu uzyskania czasu dla zorganizowania plebiscytu. Rozumiał on dobrze sytuacyę stworzoną przez antagonizm społeczny klas, które dla krótkości oznaczono onego czasu nazwami: burżuazya i lud — prowincya i Paryż. Poinformowany jest dobrze o odpływaniu za granicę kapitałów, chowaniu pieniędzy, niemożebności pracy zarobkowej. Środki zaproponowane w celu zaspokojenia długów publicznych, powstrzymania obiegu bonów. Wie on dobrze, że kroplą w morzu są rzeczy takie jak: przymus obiegu banknotów państwowych, sprzedaż dyamentów koronnych, wywłaszczenie lasów, stanowiących część dawnej listy cywilnej i realizacya reszty pożyczki uchwalonej jeszcze czasu monarchii. Podatek, 45 centimów od franka, który wprowadzono bezpośrednio po czterech kontrybucyach wojennych oburzył do żywego każdego chłopa, posiadającego choćby zagon ziemi. Przeprowadzać w takiej sytuacyi wybory znaczyłoby to tyle, co zmieść z widowni republikę i reformę społeczną zabić w zarodku. Ponieważ raz się chwycono metody rewolucyjnej, trzeba więc uszanować logikę faktu i dać nowemu rządowi czas do okazania, iż stoi na wysokości zadania i zasługuje na zaufanie. Stąd wynika konieczność odroczenia wyborów.