Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/190

Ta strona została przepisana.

sprawcą wszystkich naszych klęsk 12 maja. Nie bił się jak oficer, ale jak żołnierz“.
O samym dniu 12 maja znajdujemy takie zeznania: „Nadszedł 12 maj. Oto powody, które nas skłoniły do akcyi. Przedewszystkiem przesilenie ministeryalne,... potem ciężka kryzys handlowa i przemysłowa,... wreszcie żądza walki, ogarniająca wszystkich“... Takie to zeznania. A wszędzie pełno drobnostkowych szczegółów, dat, odnośników ledwo widocznych, a jednak świadczących o falsyfikacie lepiej, niż wszystko inne.
„W marcu 1839 roku liczyliśmy na to, że“... Jakto, w marcu 1839? Tego powiedzieć nie mógł. Czyż mógł w ten sposób wyrażać się o rzeczach ledwo miesiąc temu zaszłych? Byłby powiedział poprostu: „W marcu!“, nie dodając zgoła zbytecznego roku... Podobnie czytamy dalej: „W kilka miesięcy potem, 22 października 183944... Naprawdę, jest to dokładność zbyt wielka i wskazuje, że fałszerz był lichym psychologiem.
Wszystko o czem było wyżej, są to zeznania z pierwszego dnia śledztwa. Nazajutrz, 23 października, miał Blanqui opowiadać o powstaniu 12 maja. Są to ogólniki, które post factum łatwo można było odtworzyć. Mowa tam o tych co się bili i co się bić nie chcieli, o studentach, robotnikach, o niebezpieczeństwie i bezpożyteczności rekrutowania z pośród żołnierzy członków tajnych stowarzyszeń i t. d. W reszcie znowu osobisty charakter przybierają owe zeznania: „Pod koniec lipca objąłem znowu przewodnictwo“... Otóż Blanquiego aresztują w październiku i akt Taschereau każe mu zeznawać tegoż miesiąca, w czasie między uwięzieniem, a wyrokiem deportacyi. Stąd widać raz jeszcze, że „dokument“ został umyślnie sfabrykowany na podstawie raportów policyjnych. Bo jeśli to wszystko jest prawdą, to Blanqui, na-