Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/220

Ta strona została przepisana.

chaos zupełny i klęski niezmierne, jeśli nie przystąpimy do zasadniczych reform społecznych. Blanqui podobny Jonaszowi woła: „Jeszcze dni czterdzieści, a porażę Niniwę ogniem. Jeno w pokucie jeszcze ocalenie, Niniwe przywdziej wdowie szaty, głowę posyp popiołem, albowiem zmógł się nad tobą gniew ludu, a wnuki mogą nie znaleść fundamentów twych gmachów przepotężnych!“
„Jakaż zmiana nastałaby w całej umysłowości narodu, gdyby rząd nagłym ruchem zmiótł całe to robactwo, łażące po społeczeństwie, gdyby usunął chciwość z całej hierarchii urzędniczej, wykorzenił cynizm, a nauczył gorliwości i poświęcenia, gdyby przedajność ustąpiła miejsca uczciwości i bezinteresowności, gdyby urzędy publiczne przestały być ohydnemi synekurami, i przemieniły się w placówki, gdzie stoją straże wierne.“
„Przykład dany z góry działa pewnie i szybko. Wstrzemięźliwość i surowość obyczajów mogłyby równie dobrze być zaraźliwemi, jak korupcya. Za inicyatywą klas rządzących objąćby mogły całe społeczeństwo.“
Potem przechodzi do dyskusyi i nagle wraca mu humor. Krytykuje manifestacyę 15 maja i tłumaczy, że tłum rewolucyjny nie jest pułkiem, który słucha rozkazów, ale żywiołem, który wolę swą narzuca.
„Ale dodać tu muszę jeszcze jedno. Pan prokurator przedstawił mnie łaskawie jako manekina. Ponoś wbrew własnej woli poszedłem na czele tłumu, bezwolnie wkroczyłem do sali obrad, wstąpiłem na trybunę, a wkońcu bez własnej chęci wypowiedziałem długą mowę. Jestto bardzo dowcipne, ale zarazem niema sensu. Być może, że działały tu i inne względy, ale mówiłem z najzimniejszą krwią i za słowa me biorę odpowiedzialność. Polityk szybko oryentuje się w sytuacyi i wie co ma począć, gdy uczuje jeno stopnie mównicy pod nogami. Tak się