Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/236

Ta strona została przepisana.

dwie, wyraźne partye, oddzielili się już republikanie mieszczańscy od rewolucyjnego proletaryatu, któremu przywodzi Blanqui. I ci ostatni są liczniejsi. Blanqui stwierdza to w listach kilkakrotnie, dodając, że dzięki jeno tej przewadze liczebnej swojego stronnictwa, nie został gdzieś pokryjomu zabity.
Owa próba wywołania dyskusyi, jak widzimy, dała Blanquiemu spokój i bezpieczeństwo osobiste. Odtąd nie zwraca wcale uwagi na zachowanie się i czyny przeciwników. Uczynił to dopiero w swym „Manifeście do ludu“. Napisał go w odpowiedzi na prośbę Barthelemyego o toast na bankiet pamiątkowy „Société des Egaux “, który odbył się 24 lutego pod prezydencyą Ludwika Blanc. Blanqui skorzystał z nadarzającej się sposobności i wyjawił w manifeście co myśli o polityce i politykach roku 1848, opowiedział ich czyny, troski i pragnienia. Szło mu głównie o to, by się dowiedzieli Barbés i Ludwik Blanc, co o nich sądzi. Wiedział, że manifestu podczas uczty nikt czytał głośno nie będzie, zależało mu jeno na powiadomieniu spiskujących przeciw sobie. Zresztą w innej drodze manifest stał się dostępnym ogółowi. Blanqui posłał swemu szwagrowi brulion do przeczytania, a ten go opublikował. Zawrzało wśród ludzi, którzy znajdywali zupełnie słusznem, że oni napadają na Blanquiego, ale pojąć nie mogli, że napastowanemu przysługuje prawo gromić swych pogromców.
Poza tem jednem wystąpieniem, Blanqui nie spowiada się ze swych myśli, czasem jeno daje kilka oderwanych zdań w poufnych listach do przyjaciół. I tak w marcu 1851 roku opisuje z humorem zaciekłość agitatorską, politykomanię i plotkarstwo kwitnące w więzieniu. Opowiada, że Barbés, Albert i Spółka zorganizowali tutaj rząd tajny, jakby rzeczywiście stali u steru