Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/286

Ta strona została przepisana.

wet zepsute i wreszcie dwa razy na tydzień więźniowi dostawał się mały skrawek najgorszego w świecie mięsa gotowanego. To wszystko jeszcze niczem by było, gdyby nie okropne współżycie z takimi i tyloma ludźmi, gdyby nie widok tylu krwawiących ran społecznych, na przykład zamykania za byle co płaczących dzieci, które potem wypuszczano zuchwałe, śmiejące się, cyniczne i gotowe do zbrodni.
Polityczni mieli do czynienia jeno z posługaczami, których im dano za szpiegów i wyzyskiwani byli jeno przez dozorców.
Jedzenie przynoszono im z miasta i wogóle pozatem co się rzekło wyżej, mało było obostrzeń w tem więzieniu, do którego dochodziły wszystkie odgłosy stolicy. Z wyjątkiem roku 83, kiedy tu przebywali Żyrondyści i pani Roland na jednym z etapów wiodących ku śmierci, Św. Pelagia była zawsze przybytkiem kary dla przekroczeń lżejszych. Snuli się tędy ciągle dziennikarze, pamfleciści, członkowie stowarzyszeń tajnych, przemieszkiwali tu: Nodier, Beranger, Courier, Jay, Jouy, Marrast, Philippon, Carrel, skazańcy z procesu kwietniowego 1834, Godefroy, Cavaignac, Guinard, Imbert i inni, zwyciężeni podczas bitwy pod klasztorem St Merry, oskarżeni z okazyi afery „des Prouvaires“, dalej Lachambaudie, Daumier, Lamennais, Pyat, ekscedenci czerwcowi z roku 1848, Proudhon, posłowie do Izby aresztowani w r. 1851, i wreszcie wszyscy skazani czasu cesarstwa za różne sprawy i wykroczenia, za sprawę rozruchów w Hipodromie, pod „Opéra Comique“, i tyle tyle innych.