Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/333

Ta strona została przepisana.
CLII.

Z początkiem roku 1869 praca wzmaga się jeszcze, między innymi powraca projekt z fortem Vincennes. Ale następuje pewne starcie wśród przywódców stronnictwa i to w chwili najwyższego napięcia niecierpliwości w szeregach blanquistowskiej armii rewolucyjnej liczebnie niewielkiej, ale znakomicie teraz wyszkolonej. Do Endesa zaproszeni zostają jeno Genton i Duval. Ale żądają oni, by przybył też Jaclard, z którym zawsze godzili się w zapatrywaniach, Blanqui posyła doń z uwiadomieniem, by nazajutrz zjawił się o oznaczonym czasie na Place Clichy. Był to punkt zborny pod gołem niebem w guście Blanquiego. Miał upodobanie naznaczać schadzkę na jakimś ludnym bulwarze, ogrodzie Luwru, pośrodku jakiegoś placu, wogóle w miejscach odsłoniętych nie podejrzanych, otoczonych policyjnymi posterunkami, skąd wzrokiem można sięgnąć daleko i dostrzedz każdą podejrzaną figurę.
Blanqui i Jaclard rozmawiali tym razem, idąc obok siebie bulwarem zewnętrznym. Wnet przyłączył się do nich doktor Lacambre. Blanqui wykładał swój projekt zajęcia jakiejś, bliżej na razie nie oznaczonej kasarni i zapewniał, że wierzy w możność i powodzenie powstania. Doradzał też rozpocząć w któryś dzień karnawału, naprzykład niedzielę, poniedziałek, albo tłusty czwartek wogóle w czasie, kiedy ludność będzie myślała raczej o wszystkiem innem, jak powstaniu. Zapełnie tak samo postąpiono w niedzielę 12 maja 1839. Na to Jaclard wystąpił z zarzutami, i wyraził przekonanie, że nie należy robić ludności niespodzianki, nie trzeba ryzykować akcyi rewolucyjnej wśród otoczenia zdumionego, bo zdumienie dalekiem jest od zapału, a może przemienić się