Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/35

Ta strona została przepisana.

dla nich, wobec jawnego tchórzostwa i oportunizmu, który mu się w głowie pomieścić nie może, brat jego August patrzy na to samo w Puget-Théniers i ze zdumieniem patrzy na tryumf barw reakcyi, hołdy, składane emblematom obcych państw zwycięzkich, deptanie trójbarwnej kokardy republikańskiej.
Na rodzinę spadła klęska wielka. Dominik Blanqui musi wraz z ośmiorgiem dzieci uciekać z terytoryum przywróconego obecnie Sardynii, a całą gotówką jaką rozporządza jest kwota 5000 franków, na którą składa się pensya za ostatni miesiąc i pieniądze uzyskane ze sprzedaży mebli. Adolf, który pospiesznie przyjechał z Nizzy zastał w domu chaos wyrzucanych mebli, zgiełk, ujrzał strapionego ojca, posłyszał wyrzekania matki.
Ale nagle w wilię wyjazdu przypadek zmienia nagle wszystko. Łzy smutku przemieniają się w łzy radości i sprawa przybiera inną postać.
Opisuje to Adolf w swym pamiętniku, temi słowy:
„Gdyśmy wszyscy z niezmiernym pośpiechem czynili przygotowania do podróży do Paryża, gdzie ojciec miał nadzieję przy pomocy przyjaciół zdobyć skromną posadę, któraby umożliwiła egzystencyę jego i nas wszystkich, zdarzyło się, iż przyniesiono z poczty list nieopłacony, za który należało się dość wysokie portoryum. Adres był pisany przez kogoś nieznajomego, po przez kopertę widać było drukowane litery, toteż ojciec nie przyjął go, pewny, że jestto jakiś anons któregoś z kupców paryzkich. W owym czasie zarzucały firmy handlowe stolicy urzędników prowincyonalnych tego rodzaju prospektami, przesyłanymi przeważnie w niefrankowanych kopertach. Ale matka była ciekawa, opłaciła tedy należytość i list otwarła. Był to komunikat sędziego pokoju datowany z jednego z większych miast departa-