że rodzina Blanquich oddaje się Francyi. Blanqui był szermierzem praw ogólno-ludzkich, ale we Francyi widział bojowniczkę o te ideały. Bez zastrzeżeń cały jej się oddał, wżył w jej tradycye i podporządkował im całe swoje życie. Nic odtąd nie miało odgrywać roli z jego spraw osobistych, nawet socyalno-polityczne postulaty odsunął na potem, teraz szło o istnienie Francyi. Pamiętając o tem, nie zdziwimy się, że zaraz w początkach oblężenia miasta Blanqui okazuje się w całej postaci, podnosi się z nicości, w którą rzucić go usiłowali oszczercy, wstaje gorejący zapałem, niecierpliwy, jasnowidzący, czasem szalający z rospaczy, a zawsze miłość ojczyzny żyje w jego duszy, połyskuje w oczach pali go i trawi.
Dowodów szukać na to nie trzeba. Mnóstwo ich w działach jego, słowach codziennie wypowiadanych wreszcie w każdym czynie. Niema hyba dokumentów bardziej autentycznych. Robi się]koło Blanquiego jasno, tak jasno, że rysy jego ducha geniusz historyi pochwyci i przekaże potomnym pokoleniom.
Gdy jeno mógł, począł Blanqui zaraz działać publicznie. Założył pismo „Patrie en danger “ i otworzył klub. Pierwszy numer ukazał się 7 września, tymczasowo zaś, redakcya mieściła się przy rue des Ecoles 1. 34. Wyszło tam cztery numery, piąty, już podpisany przez Blanquiego, jako naczelnego redaktora wyszedł już z redakcyi, mieszczącej się na stałe przy rue d’Aboukir 1. 78. Klub obradował w café des Halles przy rue St. Denis 1. 20. Trzeba przeczytać wszystkie 89 numerów pisma i protokoły posiedzeń klubu, chcąc po-