zjawili się oficerowie gwardyi narodowej i bez upoważnienia przyaresztowali sekretarza redakcyi, korektora i dwu funkcyonaryuszy „La Patrie en danger“. W ratuszu, polecono ich natychmiast uwolnić, ale zawsze wydarzenie to pozwalało się przekonać jak zirytowani byli przeciwnicy, jak gwałtowni i można było odtąd spodziewać się co dnia, że pobici w dyskusyi chwycą się zbrojnej siły, że nie oglądając się na środki zapragną zakneblować Blanquiemu usta. Udało się to też na przeciąg trzech dni. „La Patrie en danger“ przestała nagle wychodzić. Stało się to, po ogłoszeniu najrozumniejszego w świecie artykułu, pt.: „Konieczność obrony“ gdzie Blanqui domaga się spisania środków żywności i podzielenia ich na porcye, gdzie także wykazuje konieczność komunalizmu co uważano dotąd za utopię, a dziś stało się faktem tak naglącym, że życia sobie inaczej wyobrazić nie podobna. Dziennik wychodzić przestaje, bo drukarz domaga się zasiłku, a pieniędzy niema. Nigdy dotąd, ni Blanqui, ni jego przyjaciele nie troszczyli się o sprzedaż, nigdy nie żądali rachunków, drukarz robił co chciał i był zawsze zadowolony. Dziwnie to wszystko jakoś wyglądało.
Ale Blanqui ani myślał się poddać i przyjaciele jego też nie utracili wiary w jego słowa, w konieczność interwencyi. Niedość, że zawsze korzystali z przepysznych artykułów wstępnych i byli pilnymi czytelnikami wykładów o obronie improwizowanych przez tego stratega, który swe studye odbywał w więzieniu, ale jeszcze ponadto co dnia słuchiwali go i podziwiali, gdy mówił to, czego nie mógł napisać, gdy wykazywał wszystkie słabe strony planu Moltkego, planu ściśle dorywczego, opartego na prostej empiryi, który jeno dlatego wydaje się wielkim, że z drugiej strony Trochu
Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/379
Ta strona została przepisana.