szczycie Notre Dame, Napoleon wkracza do pałacu tuilleryjskiego. Następuje „sto dni“, Napoleon jest cesarzem, Blanqui podprefektem. Ale już nie w Puget-Théniers, które jest teraz włoskie, jeno w Marmande, odległem o dwa dni drogi od Bordeaux, nad Garonną.
Blanqui nie krył się z tem, że usiłował uzyskać coś od Ludwika XVIII. „Tak jest — pisze w prośbie o posadę — czyniłem kroki, by uzyskać miejsce urzędnika czasu efemerycznych burbońskich rządów uczyniłem to, by mieć co dać jeść dzieciom. Ale nadzieja zawiodła. Nie wyemigrowałem, a na sam dźwięk słów „były członek Konwentu“, ministrem królewskim wstrząsał dreszcz strachu. Musiałem żyć skromnie na wsi w Grandmont, gdzie żona moja posiada kawałek ziemi i dom.... W następnem piśmie z dnia 29 marca, mówi: „Nagle, gdy już najmężniejsi utracili nadzieję, Opatrzność wyniosła na tron Francyi ponownie bohatera, którego wieki potomne podziwiać i czcić będą, wielbiąc jego cnoty, któremi błyszczał nawet w chwilach klęsk i nieszczęść. Nadzieja budzi się w sercach Francuzów, a serce proszącego bije także przyspieszonem tętnem. Powrót na tron rodziny cesarskiej, na tron, który jej się należy z woli całego narodu, osuszy strumienie łez, ukoi więc tez i ból proszącego i jego dzieci, pocieszy całą rodzinę która po dziś dzień nie przestała opłakiwać strasznych wypadków, które pozbawiły Francyę Napoleona“.
W odpowiedzi na to pismo Carnot, minister spraw wewnętrznych, oddaje mu trudny i przykry urząd podprefekta w Marmande, miejscowości południowej, gdzie grasują instynkty monarchistyczne i szerzy się propaganda klerykalna, gdzie Blanqui mimo swego pojednawczego usposobienia z wysiłkiem jeno najwyższym jest w stanie utrzymać się na wysokości zadania i gdzie, co
Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/40
Ta strona została przepisana.