W numerze z 13 listopada, w artykule p. t.: „Co zrobił rząd“ zestawia w ten sposób destrukcyjną jego działalność: „Dziś jest Paryż zdenerwowany, wyczerpany, niepewny i zmęczony, choć od 4 września do 31 października pragnął gorąco i konsekwentnie bronić się. Tego ostatniego dnia uczynił rzut potężny, mógł się nazajutrz zbudzić niezmożonym, ale właśnie nazajutrz rozpoczęło się konanie. Mamy już zawieszenie broni, niedługo pokój będzie i rzeczywiście rząd będzie wyrazem woli ludu. Tak Paryż się przemienił z bohatera w egoistę i temu winien rząd. Gdy obejmował ster państwa, była ufność, nadzieja, zapał, ale ponieważ wśród członków jego nie było ni wiary ni woli, kultywowano tosamo w Indzie i oto teraz panuje niepokój, zwątpienie, obojętność i przygnębienie.
I zwraca się do Paryża samego i mówi doń szczerze, prosto, bez frazesów i omówień łagodzących i pochlebnych. Czyni go odpowiedzialnym za wszystko.
Następny artykuł nosi tytuł: „Lud składa koronę“. Jest w nim tosamo, jeno jeszcze jaśniej powiedziane. Blanqui przeczy prowincyi zalanej Prusakami przyznanego jej prawa rozstrzygania o Francyi, „głosowania pod ostrzem szabli“, odmawia także tego prawa Paryżowi „wpół umarłemu z głodu, drżącą ręką mogącemu jeno podpisać akt hańby i rozdarcia ojczyzny“. Blanqui jaśnieje tu gloryą wielką, nieugięty jest, odważny. Stary buntownik, wśród katastrofy i ogólnego rozprzężenia jest uosobieniem cnót obywatelskich, cnót narodowych. Posłuchajmy co mówi:
„Temu przystoi władza, ten jest jej legalnym dzierżycielem dziś, kto się chce bronić. Nabój karabinowy, oto jedyna karta wyborcza. Póki wróg nie opuścił granic, wszelka inna jest nieważna. Departamenty zalane
Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/409
Ta strona została przepisana.